Opinia PKW że w czasie ciszy wyborczej nie można zachęcać wyborców do udziału w referendum jest antydemokratyczna i antypaństwowa.
W demokracji im więcej obywateli bierze udział w rządzeniu tym lepiej, nie tylko chodzi o to, że pójdzie do wyborów lub referendum jakaś mniejszość i oni wykrzywią politykę na swoją korzyść kosztem dobra wspólnego, ale chodzi też o to aby ludzie znali podstawowe problemy polityczne jakie są ważne dla narodu, chodzi też o to że jak wyborca już za kimś lub za czymś głosuje to potem chętniej włącza się w pracę społeczną aby to za czym zagłosował, wesprzeć. Interpretacja PKW że cisza wyborcza oznacza zakaz zachęcania do wzięcia udziału w referendum szkodzi demokracji i narodowi. Podobnie szkodliwy dla demokracji jest zakaz publikowania na bieżąco informacji o frekwencji.
Pretekstem do takiej skandalicznej antydemokratycznej interpretacji przepisów o ciszy wyborczej jest to że frekwencja poniżej 50% w referendum powoduje że wynik referendum nie jest wiążący. To jest błędna interpretacja. Ponieważ podawanie podawanie na bieżąco informacji o frekwencji działa mobilizująco a w efekcie większej frekwencji wynik referendum staje się bardziej jasny jeśli chodzi o wolę narodu, to informacje o frekwencji powinny być podawane, najlepiej od razu z zachętami aby w referendum brać udział. Mniejsza frekwencja nie czyni referendum nieważnym, to znaczy nadal sejm ma realizować wolę ludu wyrażoną w referendum jednak, ponieważ wynik jest mniej jednoznaczny, to zapewne potrzebne będą dodatkowe konsultacje, analizy ekspertów, debaty. Oczywiście takie dodatkowe działania kosztują, poza tym opóźniają podjęcie decyzji czyli jest to sytuacja gorsza niż gdy naród wypowie się w referendum jednoznacznie.
Referendum będzie kosztowało 100 mln zł więc nie jest to tania impreza. Działania PKW które szkodzą uzyskaniu jednoznacznego wyniku referendum szkodzą demokracji ale też powodują zmniejszenie się korzyści z wydatkowania pokaźnej sumy publicznych pieniędzy czyli jest to działanie na szkodę interesu państwa.
Bacz
